Czwartek 4-tego czerwca 2009 roku w godzinach południowych "byłem na
dachu" naszego kościoła parafialnego w Chrząszczycach, oczywiście tylko
okiem kamery. Dziś, nawet jak patrzę z dołu to dostaję zawrotu
głowy. Ale oko się cieszy, gdy widzi postęp robót!
W latach powojennych, gdy odbudowywano nasz zniszczony Folwark, jako
chłopiec, raz brałem udział w takich pracach. Wtedy się ręcznie
"wciągało skorupy na dach". Najlżejsi siedzieli na drabinie- jeden za
drugim, ja siedziałem na dachu i podawałem skorupy wyżej. Trzeba
było bardzo uważać, żeby skorupa nie spadłą poprzednikowi na głowę - bo
wtedy kaski nie obowiązywały, chociaż hełmy wojskowe jeszcze się
wszędzie walały. Dziś "wciąganie skorupy" zmechanizowano, ale samo
układanie nie wiele się zmieniło. Ta sama niebezpieczna i odpowiedzialna
praca.
Informuję moich internautów, że strona północna prawie
gotowa. Teraz główne roboty przeniosły się na stronę południową - od
strony Złotnik. Chyba w tym tygodniu skończą montowanie łat a
za nimi podążają z układaniem dachówek.
Nie znam planowanego terminu zakończenia wszystkich robót -
ale spieszmy się w tych pracach powoli.
|