Wspomnienia Klaudiusza (fotografiami oprawił rudolf z folwarku)

"Wielka Parada w moich oczach i uszach"

Klaudiusz Lisoń

powrót

Święto miasta w Europejskim stylu
Prószków uczcił rocznicę odzyskania praw miejskich w wielkim - europejskim stylu.

 

Zupełnie tak, jakby przez weekend tu przeniosło się centrum Europy.

Dźwięki „Ody do Radości” z IX symfonii L. v. Beethovena na tle kolorowych fajerwerków o północy, koncerty, wspólna zabawa i dobry klimat. Tak świętował Prószków rocznicę odzyskania praw miejskich w weekend z 27 na 28 czerwca. 
  Symboliczne odegranie oficjalnego Hymnu Europy w wykonaniu dziewięciu orkiestr dętych z Polski, Czech i Niemiec, miało charakter podtekstu wspólnej integracji i wzajemnego przekraczania granic, a także radości z faktu, że jako Ślązacy, mamy własny potencjał kulturowy. Należy o niego dbać i go pokazywać.
  Orkiestry dęte wpisują się w kulturę całego Śląska, stąd pomysł aby imprezę o takim charakterze wskrzesić u naspodsumowuje przedsięwzięcie burmistrz Prószkowa Róża Malik: Kto do nas w tę sobotnią  noc nie dotarł, niech żałuje, bo mieliśmy prawdziwą ucztę dla ucha i oka - dodaje.  
 
Z tą opinią trudno się nie zgodzić, bo święto Prószkowa dało wielu ludziom spore powody do radości.
 


Ulicami miasta
 
 Przemarsz parady, jako gospodarz, poprowadziła Gminna Orkiestra Dęta z Prószkowa wśród gęsto ustawionej publiczności. Za nimi pokazali się goście z Niemiec, czyli Rückerser Dorfmusikanten, Zespół Trębaczy Leśnych, Górnicza Orkiestra Dęta KWK „Sośnica” z Gliwic , Bialska Orkiestra Dęta, Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Głogówka, Orkiestra Górażdże Cement S.A., Orkiestra Dęta z Łowkowic, Moravská Veselka z Czech oraz drugi gospodarz imprezy, zamykający korowód - Młodzieżowa Orkiestra „Kaprys” ze Źlinic. Między nimi w pochodzi ustawiły się dzieci i młodzież szkół podstawowych z Zimnic i Boguszyc, gimnazjum z Prószkowa, Przysieczanki, Ligockie Wrzosy, formacja taneczna „Skorpion” z Prószkowa, goście z Hünfeld, Mas Záhoří – Bečva w Czechach, Ternberg w Austrii i uczestnicy Spotkania Prószkowian. Kilka set osób idących w paradzie, mimo nienajlepszej pogody, oglądała i dopingowała niespodziewana ilość mieszkańców i gości, a zainteresowanie imprezą, przerosło chyba oczekiwania samych organizatorów. Pani Róża Malik – burmistrz Prószkowa, oficjalnie na scenie za Ośrodkiem Kultury dokonała otwarcia imprezy - święta pięciolecia odzyskania praw miejskich i święta muzyki z orkiestrami dętymi w roli głównej. Tyle trąb na raz, w jednym miejscu, nigdy jeszcze nie widziałam – żartowała ze sceny prowadząca całą imprezę popularna Andzia - Joanna Bartel.  

 




W stylu swing’a i dechovki
 
Trzy sceny - na każdej odmienny styl, przyciągnęły tłumy fanów. Dla każdego coś się znajdziezapowiadała jedna z organizatorek prószkowskiej imprezy, bezpośrednio przed jej rozpoczęciem – Aneta Lissy – Kluczny. Mamy tu wiele zespołów, będzie można posłuchać tradycyjnych marszy, utworów muzyki klasycznej, swingowej, ale też „blasmusik” i czeskiej „dechovki”. Program jest tak dobrany, aby każdego zadowolić dodała z właściwą dla siebie pewnością.
    Nie myliła się. Orkiestry prezentowały swój charakterystyczny program łącznie z utworami swigowymi i klasycznymi, nie pomijając polek i walczyków.
   Morawska Veselka,
czeski zespół, ściągnął zaś na Plac Partnerstwa setki słuchaczy zachwycających się wspaniałą czeską dechovką. Im goście z Czech stworzyli prawdziwie morawski nastrój, nie pozwalając zejść im ze sceny prawie do północy.

  To wspaniały zespół z którym stale jako Orkiestra „Kaprys” współpracujemy. Na pewno niebawem pojawią się u nas ponownie, tym bardziej, że wprowadzili słuchaczy w zachwyt – ocenia Rudolf Matuschek, opiekun orkiestry „Kaprys”.

Muzyka królowała na trzech scenach do północy. Kto chciał od niej odpocząć mógł odwiedzić otwarte przez całą noc sklepy, pójść do fryzjera, kosmetyczki lub pomodlić się w kościele. Tej nocy Prószków w całości był do dyspozycji mieszkańców i ich gości.

 

Godzina zero

Dźwięki potrójnie odegranej „Ody do radości” na tle fajerwerków spotęgowały jednak wrażenie o północy. Potężny tłum słuchaczy na pewno nie żałował, że o tak późnej porze i nienajlepszej pogodzie, program obchodów przewidywał punkt kulminacyjny. Zrobiliśmy coś nowego, czego jeszcze nikt u nas nie wymyślił. Zaryzykowaliśmy nową, niesprawdzoną formę nocnej imprezy. Opłacało się. Zabawa była fantastyczna!komentuje przeżycia sobotniej nocy Norbert Rasch sekretarz gminy Prószków. Na pytanie czy będą kontynuacje, odpowiada krótko: Jeżeli moim współpracownikom nie zabraknie woli organizacyjnej, już dzisiaj zapraszam na Prószkowską paradę Orkiestr 2010. Jest, jak widać, dla kogo tę imprezę organizować.

Woli organizacyjnej nie powinno nikomu w Prószkowie zabraknąć, zwracając uwagę na fakt, że cała impreza ciągnęła się długo w nocy ku uciesze ludzi chętnych zabawy do białego rana. Wychodzący z placu za Ośrodkiem Kultury wytrwali muzycy orkiestr, dali długi nieoficjalny koncert, bawiąc roztańczoną i rozśpiewaną publiczność. Do domu, mimo później pory, nikt się nie wybierał. Klimat swoistej zabawy na wzór jam session, czyli swoistych improwizacji na śląskie przyśpiewki, udzielił się wszystkim: grającym, śpiewającym i tańczącym.

Einmalig – komentowali głośno goście Proskauer Treffen. Tego u nas jeszcze nie było - dodawali mieszkańcy Prószkowa. No cóż, kto nie był, niech żałuje.

Niedziela dla partnerstwa
 
Niedziela, po obfitej nocnej zabawie, upłynęła spokojniej. W intencji Prószkowian w kościele odbyła się msza św., a po niej przy dźwiękach orkiestry Rückerser Dorfmusikanten odsłonięto „Drogowskaz Partnerski”, wskazujący kierunki i odległości Prószkowa od swoich partnerskich miast. Dar partnerskiej gminy Hünfeld, przypomni nam czasem o obchodach i święcie, które zapamiętają tysiące mieszkańców Prószkowa i gości.
  Mieliśmy fantastyczną imprezę
– takie zdanie można było usłyszeć od większości uczestników święta Prószkowa. Oby wpisała się na stałe w kalendarz imprez gminy i całego powiatu – dodawali niektórzy.                                                                                           




 

   Całość świętowania zamknął koncert „W krainie operetki” w wykonaniu solistów i kwartetu smyczkowego z Sosnowca. Operetkowe hity w postaci m.in. „Usta milczą, dusza śpiewa” F. Lehara, pozostawiły słuchaczy w dobrym świątecznym nastroju. Musicalowy przebój „Przetańczyć Całą Noc” dał zaś wszystkim słuchaczom powód do wspomnień o poprzedniej nocnej zabawie. Warto było tę noc przetańczyć. Ale czy taką noc przetańczymy ponownie w Prószkowie, czas pokaże. 
 

 

Swoje wrażenia i wspomnienia opisał.     Klaudiusz  Lisoń

Dla tych, którzy mogli a nie byli......bo bali się deszczu...... żeby jeszcze bardziej..... gorzko żałowali!

rudolf z folwarku

powrót

Odwiedzin ogółem: 003847 Odwiedzin dzisiaj: 2

Ilość osób on-line: 1