| Czy nadszedł czas na wybaczenie? | 
| "Na płacz zabrakło łez" – tak zatytułował swoją książkę jej autor: Bernard Waleński. Właśnie! zabrakło, a jeśli komuś przez wiele, wiele następnych lat, oczy zaczęły się pocić to starał się ten fakt ukryć w obawie przed władzą. Władza, która założyła specjalny „Instytut Śląski”, nadawała tytułu naukowe, gdzie powstało wiele prac doktorskich i rozpraw habilitacyjnych na temat wyzwolenia Opolszczyzny. Nasi naukowcy jednak zapominali zapytać nas Ślązaków, jak pamiętamy to wyzwolenie. W szkole nikt nas nie uczył, nikt nam nie tłumaczył (do dziś) "boguszyckiego Katynia". Postawienie pomnika, tablicy znaku (poza cmentarzem) w innym języku - bez specjalnego zezwolenia - na Opolszczyźnie , to zamach na rację stanu a media to jeszcze dziś podsycają. Cała Polska szuka prawdy w archiwach o Katyniu - ponosząc przy tym w zeszłym miesiącu wielką ofiarę . Gdzie znajdziemy naszą prawdę! Prawdę o martyrologii Ślązaków nie tylko w Boguszycach. Kto o tym napisze, by chociaż moje wnuki mogły się tego uczyć w szkole? Bo na moje dzieci już za późno, tu działania władzy (naszej władzy) okazały sie bardzo skuteczne.    Z Opola do Boguszyc 
      czy do Brynicy można dojechać na rowerze, nikt nie pojechał, nikt nie 
      zapytał, nikt nic nie napisał. Dosłownie kilka dni temu miałem okazję poznać Autora pana Bernarda Waleńskiego (bardzo sympatyczny w rozmowie), który jako pierwszy odważył się odsłonić rąbek tajemnicy. Uczynił to zupełnie przypadkowo jak podczas naszej rozmowy wyznał. Znalazł mnie w Internecie i przyjechał do Folwarku miał do mnie sprawę na temat (ogrzewanie wody za pomocą promieni słonecznych na działce Jego córki). Ale po kilku minutach rozmowy okazało się, że mamy wspólne zainteresowania i przyznał się, że to właśnie On jest autorem „Na płacz zabrakło łez”. Temat „wyzwolenie” - Boguszyc, Brynicy i wielu innych miejscowości to było tabu. Nawet On (jako redaktor Trybuny) nic o tym nie wiedział ani słyszał, dlatego ta unikalne książeczka ukazała się dopiero w 1990 roku a jej nakład 10 000 egzemplarzy bardzo szybko się rozszedł i nikt nie jest zainteresowany wznowieniem następnego wydania. Ja mam tą książeczkę już od dawna a teraz także z dedykacją autora. Można jednak znaleźć całość w Internecie pod adresem: http://boguszyce45.blog.onet.pl/ Dziś w obawie przed władzą, nie musimy płakać w ukryciu - nie musimy milczeć, ale nasze oczy „pocą” się coraz rzadziej a bezpośrednich świadków tamtych ponurych dni wśród nas, coraz mniej. Dziadka Andrzeja Niestrój, ojca mojej matki, miedzy innymi ofiarami w Brynicy, spotkał podobny „Boguszycki” los. . | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
| Każda wojna jest straszna, pewno na naszym cmentarzu pochowano również któregoś z oprawców w Boguszycach. Pozbierano ich w naszej okolicy przeszło 500 a kości złożono w Folwarku, wielu jednak zakopano gdzie padli bo po dwóch miesiacach (od 21 stycznia do 20 marca 1945r,) nie było co składać ani zbierać zwłok poszarpanych przez lisy i dziko wałęsające się psy i świnie. Oni tu nie przyszli dobrowolnie, ich matki nie urodziły „oprawców” to wojna – polityka – zrobiła z nich tymi czym byli. Wielu z nich nie doszło do Berlina, ich matki tak samo płakały – z małą różnicą - my Ślązacy w ukryciu. Warto uczyć się historii naszej śląskiej ziemi, jest piękna ale i tragiczna na przestrzeni dziejów. Trzeba pamiętać do czego prowadzi wojna, ale kiedyś musi nadejść chwila wybaczenia. Pani burmistrz Róża Malik, poinformowała mnie dzisiaj, że w niedzielę 9 maja 2010 o godzinie 14: na naszym cmentarzu w Folwarku ma taka chwila nastąpić. Nie znam szczegółów, wiem tylko, że inicjatywa wyszła z Boguszyc a chwila ma mieć charakter nabożeństwa - czysto liturgiczny 
 | 
| Folwark 9 maja 2010 rok Post Scriptum | 
| A słowo "wybaczamy".........stało się faktem. 
 | 
| Godzina 14:00 "Cmentarz Poległych" w Folwarku i okolicy. Z inicjatywy ks. proboszcza z Boguszyc 9 maja 2010 roku na nabożeństwie zebrali się potomkowie ofiar "Boguszyckiego Katynia", mieszkańcy pamiętający tamte wojenne czasy i młodzi, dla których to jest historia o której niewiele słyszeli. Było "radio", liczni przedstawiciele prasy, ale żadnych sensacji nie zastali. Nie było transparentów, heilowania, ani podobnych gestów. News flash - będą mało ciekawe, bo zebrani mieszkańcy w swoich rękach trzymali tylko książeczki do nabożeństwa. Modląc się złożyli kwiaty, znicze - wybaczyli, rozchodząc się w zgodzie do swoich domów.  Parafię Chrząszczyce, reprezentował ks. 
      proboszcz, który  wspólnie z proboszczem z Boguszyc, 
      prowadzili modlitwy przy zaimprowizowanym ołtarzu na "ruskim cmentarzu''. Obecna była nasza władza z panią Burmistrz na czele. Nie zabrakło przedstawiciela Mniejszości Niemieckiej na Śląsku Opolskim w osobie jej przewodniczącego. Pierwszy "odważny", który po wielu latach milczenia opisał "boguszycki katyn" autor "Na płacz zabrakło łez" pan Bernard Waleński, wzruszony również uczestniczył w tym pojednaniu.    Swojego  szczerego wzruszenia nie ukrywali 
      przedstawiciele rodzin rosyjskich - była to tylko jedna młoda 
      rodzina z małym jeszcze chłopczykiem, który (modlitwa wiernych) modlił się 
      - po rosyjsku, 
      razem z pozostałym.  Kwiaty złożono i znicze zapalono po obu stronach 
      drogi Nr 45. na grobach poległych Rosjan i Niemców. Rodzina reprezentująca 
      Rosjan (z Charkowa) od 10 lat Ślązacy, złożyła czerwone goździki - postawiła szklankę wódki - i do tego 
      czarny chleb, taki u nich zwyczaj. | 
| kilka fotografii z tego 
      historycznego dnia : 9 maja 2010 rok Folwark | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
| Przedstawiciele rodzin Rosjan (dziś Ślązacy), z czerwonymi goździkami | 
|  | 
| Świadkowie tamtych lat Maria Langosch (97) i jej młodsza siostra. | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
| 9 maja 2010 rok - Folwark | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
| Modlitwa wiernych - po niemiecku (lider mniejszości niemieckiej) | 
|  | 
| Modlitwa wiernych - po rosyjsku (Michał Maistrenko i matka Irena) | 
|  | 
| Modlitwa wiernych - po Polsku | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
|  | 
| Młody Rosjanin stawia znicz na pomniku poległych niemieckich żołnierzy w Folwarku | 
|  | 
| "Kaprysy" DFK Źlinice | 
|  | 
| Młoda rodzina Rosjan | 
|  | 
|  | 
| Po nabożeństwie | 
|  | 
|  | 
| Zacznijmy historię 
      naszego Śląska pisać  "Od Nowa", | 
| rudolf z folwarku | 
| Refleksje moich 
      internautów- przesłane na adres 
      zmarzly@op.pl 
 | 
| 
        Szanowny Panie Rudolfie 
              Jeśli Pan pozwoli podpisuję się pod 
        Pańskim tekstem o niedzielnej uroczystości. Gdybym sam go pisał, a 
        raczej zatwierdzał do publikacji, wyrzuciłbym tylko jeden  zbędny 
         fragmencik, podobnie jak trzy czy cztery zdjęcia. Cieszę się, że 
        przypadek sprawił nasze spotkanie, cieszę się, że mnie Pan na niedzielną 
        uroczystość zaprosił i że z zaproszenia nie zrezygnowałem, chociaż przez 
        jakiś czas trwało wahanie. Po prostu ileś lat na  emeryturze  bardzo 
        mnie  rozleniwiło, a już zupełnie odrzuciło od wszelakich uroczystości, 
        których w życiu zaliczyłem  kilkaset a może więcej.  Mogę żałować - 
        czasów sobie jednak człowiek nie wybiera - że chociażby 
         niewielki odsetek tych zaliczonych oficjałek nie miał takiej moralnej 
        wartości jak wczorajsze spotkanie na "ruskim cmentarzu" w Folwarku.
        
       
              Nie wiem czy faktycznie dojdzie do 
        wznowienia mojej książeczki, ale jeśli dojdzie,  z góry proszę o zgodę 
        na publikację w niej niesamowicie wymownego (innych też)  zdjęcia 
        ołtarza na tle obelisku z czerwoną gwiazdą. To zdjęcie powinna 
        koniecznie poznać cała Polska, a może nie tylko Polska. Moim zdaniem ono 
        mówi o pojednaniu nawet więcej niż też bardzo znaczący udział polskich 
        żołnierzy we wczorajszej paradzie przed  Kremlem. 
              Przy okazji dziękuję za 
        popołudniowo-wieczorną gościnę.  Serdecznie pozdrawiam i kłaniam się 
        Szanownej Pani Danucie. 
        
                                                                                          
        Bernard Waleński 
        Opole, 10 maja 2010 roku 
 | 
| Szanowny Panie 
      Rudolfie. Na stronie internetowej 
      "Folwarku" przeczytałam o odprawionym w dniu 9 maja br. nabożeństwie w 
      intencji ofiar wojny i pojednania między narodami. Z wdzięcznością i pozdrowieniem Adela Baron Ps. Sprawy są mi bliskie, gdyż wśród ofiar w Boguszycach są i moi krewni. 
 |