Miłość, kobiety i
śpiew.... |
Już tradycyjnie recenzje muzyczne pisze Oskar, mój najstarszy wnuk. |
Tematyka miłosna w sztuce zaczęła się pojawiać już bardzo dawno, zwłaszcza w poezji i muzyce. Wraz z wiodącym nurtem muzyki religijnej, która dominowała w średniowieczu, zawsze istniał ten świecki, skierowany w stronę tematyki miłosnej. Dominantą koncertu mogę powiedzieć była operetka - nazwiska np. Imre Kálmán ze swoim arcydziełem "Księżniczka Czardasza", Franz Lehár (węgierska część) ze swoją "Giudittą", Strauss z "Zemstą nietoperza", ale i także dzieła zza Oceanu, konkretnie mówiąc ze słynnej ulicy Broadway (na której zresztą miałem okazję w zeszłym tygodniu być), która jest kolebką nowojorskiej - rozprzestrzenionej na cały świat - sztuki. Operetki pochodziły głównie z pierwszej połowy XX wieku. W drugiej połowie, zwłaszcza w teatrach Nowego Jorku, zaczął dominować musical. W odróżnieniu od operetki, rola artysty nie kończyła się tylko na śpiewie; wymagała od niego umiejętności aktorskich. Musical podobnie jak operetka wyraża emocje poprzez muzykę - jednak dokłada od siebie nowe elementy - taniec, ruch, dialogi. Z reprezentantów Stanów Zjednoczonych miałem okazję usłyszeć np. "Gdybym był bogaczem" ze "Skrzypka na dachu", "Tonight" z "West Side Story" autorstwa Leonarda Bersteina i ze słowami Stephena Sondheima. Musical ten został opracowany na motywach sztuki "Romeo i Julia" autorstwa Williama Shakespear'a. Panią Gabrielę Machowską-Kopietz (pianistka) pierwszy raz okazję miałem zobaczyć zaraz po moich urodzinach (wrzesień) w 2010 roku, kiedy w duecie z Piotrem Kopietz (wówczas akordeonista) pokazywali nam "magię walca", tangowalca czy francuskiego musette - w tym samym miejscu, w kościele poewangelickim w Prószkowie. Już wtedy zaskoczyli wszystkich swoim profesjonalizmem i zgraniem, pokazując swoją kreatywność poprzez połączenie akordeonu i pianina. Rok później pod koniec wakacji, panie muzyk i pedagog Anna Gut (klarnet, nieobecnej dzisiaj) i Gabriela (tworząc duet Ko-Gut) na koncercie wykonały nam "muzykę obu Ameryk", zatem jazz, tango, blues. Pana Piotra Kędziorka (baryton) i panią Katarzyny Kalisz (sopran) ani w duecie ani solo jeszcze nie widziałem. Zrobili na mnie niemałe wrażenie i pokazali, jak potężna może być siła ludzkiego głosu (co poskutkowało przesterowaniem w niektórych momentach nagranej ich muzyki). Podczas występowania akompaniowała im na pianinie pani Gabriela. Oprócz tego, że solo śpiewają rewelacyjnie (m. in. "Czardasz", "O sole mio", "Człowiek z La Manchy - Śnić sen", "Brunetki, blondynki", "Wesoła wdówka", "W Barcelonie", "I feel pretty z West Side Story",) , w duecie wychodzi im to jeszcze piękniej, zwłaszcza, jeśli śpiewają musical lub operetkę o tematyce miłosnej, np. "All I ask of you" ze słynnego "Upiora w operze" autorstwa Andrew'a Webber'a. Zapowiedał i opowiadał w bardzo ładnym stylu pan Piotr Kopietz, za co serdecznie dziękuję. Liczymy na następne takie koncerty, życzę powodzenia w dalszej karierze! Pozdrawiam wszystkich muzyków, słuchaczy wczorajszego koncertu i internautów. |
Oskar z folwark
|
Piotra Kędziorka (baryton) Katarzyny Kalisz (sopran) |
Piotr Kopietz, narracja |
GabrielÄ™ MachowskÄ…-Kopietz (pianistka) |
melodia na pożegnanie
|
Gabriela i Piotr Kopiec |
.po koncercie |
.
|
Do zobaczenia w Prószkowie |
pozdrowienia z folwarku oskar i rudolf |
uwagi i zastrzeżenia kierować na adres : Zmarzly@op.pl |