Orkan Friederike 2018 wyrządził juz sporo szkód, kilkadziesiąt tysięcy gospodarstw zostało pozbawionych prądu, od podmuchów  kilka samochodów zniosło z  drogi, w mediach podają: "Friederike auta spycha do rowu", gdzie indziej - silny wiatr kontynuował dzieło ministra Szyszko (bo jego już nie ma). Wszystko to się działo - ale na szczęście nie u nas!

 Folwark jest pod specjalną ochroną. Łagodny klimat zawdzięczamy Sudetom (Górom Opawskim), które od zachodu nadciągające anomalie pogodowe kierują w inne regiony.
  W Folwarku trochę podmuchało, spadło niewiele śniegu, którego dziś już nie zobaczysz. Temperatura +2 i jak tu od chałupy do chałupy, przy wiosennej pogodzie wodzić niedźwiedzia, to wbrew tradycji.  Cóż pogada jest zawsze ... zmienna jak kobieta. Jednak o naszych tradycjach  nie wolno nam zapominać.

  Zwyczaj sięga XIV/XV wieku - wtedy bywały ZIMY, które tylko najstarsi pamiętają. Pierwszy, który o tym napisał był Józef Lompa (1842), bo wcześniej większość miała problemy z alfabetem. A jak wyglądał korowód w minionych wiekach ?  Te informacje z pokolenia na pokolenie przekazywano sobie ustnie.

  Tradycyjny skład orszaku to para młoda, farourz, kominiourz, dohtór, polizmeister, cyganka, brandmeister (obecnie  strażak), wiele innych meistrów w różnych fachach i oczywiście muzykanci. Niedźwiedzia - Bera, sprawcę wszelkiego nieszczęścia - prowadzono na powrozie  skręconym w warkocz ze słomy. A wszystko co potem się działo - gdy ruszyli po wsi, zależało od pomyślunku uczestników korowodu i gościnności gospodarza w odwiedzanych chałupach.

SMS pod nr 72355 o treści  CRS.58