Po wieloletnich cierpieniach, 20 lipca w godzinach rannych zmarł w domu mój sąsiad Stanisław Olender. Gdy jeszcze był sprawny i mobilny spotykaliśmy się przez wiele lat codziennie, tematów do rozmów nie brakowało. Najczęściej rozmawialiśmy o pogodzie i jak zachowują się roślinki w naszych ogrodach. Polityka go nie interesowała, a o sąsiadach też nie lubił plotkować.
  Urodził się na Kresach skąd po zmianie granic państwowych (1945) został przymusowo z rodziną przesiedlony do Skarbiszowa.  Prawie całe życie przepracował w straży pożarnej. Wiele lat z rodziną mieszkał w Skarbiszowie - tam urodziły się dzieci. Gdy nadeszła jesień życia, osiedlili się w domu rodzinnym żony Franciszki w Folwarku
  Ostatnie lata zdrowie zaczęło mu sprawiać wiele kłopotów, częste wizyty u lekarzy nie rokowały poprawy, martwił się, stosował różne diety, czasem pomagały - ale gdy zegar  życia zbliżał się do 88 lat  wszystko zaczęło się rozstrajać a ostatnie godziny okazały się bardzo bolesne i Stwórca postanowił skrócić Jego cierpienia.

Pozostawił żonę Franciszkę z którą jeszcze we wrześniu 2016 świętował (65) Żelazne Gody, osierocił  córkę Terasę dwóch synów: Bronisława i Józefa,  synowe, zięcia i sporą gromadkę wnuków i prawnuków.

"Życie to czas, w którym szukamy Boga.

Śmierć to czas, w którym Go znajdujemy.

 Wieczność to czas, w którym Go posiadamy”

św. Franciszek Salezy