30 września 2018
Piękne niedzielne
popołudnie - niebieskie niebo po prostu idealna
pogoda by spotkać się z sąsiadami przy kuflu
tradycyjnego piwa. Godzina 15 na placu
przedszkolnym dzieci z rodzicami i mała grupka
wcześniej urodzonych, czekamy na pierwszy punkt
programu. "popisy goreckich
przedszkolaków" Zorro
- taki meksykański Janosik,
który zabierał bogatym i rozdawał biednym.
Przedstawienie wyreżyserowane przez nauczycielki
przedszkola w wykonaniu najmłodszych aktorów
zawsze wzbudzajÄ… wielkie zainteresowanie
widowni. Tak było w latach poprzednich i tak też
się stało tego roku. Emocji i braw nie
brakowało. Dla aktorów, dla ich rodziców, dla
widzów - to było wielkie przeżycie.
Brawo!
Potem, po występach przedszkolaków bywało różnie. Przez wiele - wiele minut brakowało mi tej "bawarskiej atmosfery". - Do chwili gdy słońce powoli chowało się już za zabudowaniami a na estradzie pojawił Andrzej Bojarski i jego myśliwi z Komprachcic. Już samo wejście z atrybutami "oktoberfestu", które ustawili sobie na deskach sceny obok instrumentów, stanowiło symbol i wezwanie "jak sie bawić w taki dzień". Udało się jeszcze poderwać mocno przerzedzoną już publikę - dobrą pasującą na takie okazje muzyką a Piotr Pach serwował smaczne dowcipy.
Oktoberfest to święto bursztynowego napoju - gdzie gości ubranych w tradycyjne stroje, po kilku piwach ogarnia wesołość i chęć do wspólnego śpiewania znanych wesołych melodii. W tym roku to było trudne, bo muzykę z naprawdę wysokiej póki w wykonaniu mistrzów harmonistów i saksafonistów najlepiej słychać na sali w filharmonii.
Wśród gości ubranych po bawarsku - spotkałem tyko jedną parę (!). W Gorkach - po tłustych latach i pieczonych prosiakach - trzeba będzie zmienić formułę tego święta.
Róża MaliK
Burmistrz Prószkowa
(ma mój krzyżyk na następne lata)
Konferansjerka
Iloœæ osób on-line: 1