Musimy odpłynąć w naszej wyobraźni w daleką przeszłość, kilkanaście, a może kilkadziesiąt lat, aby sobie przypomnieć śnieżno-białe święta. Bowiem "Barbara" przeważnie bywała po wodzie a "Boże Narodzenie" po lodzie", a śniegu, już przed wigilią  sporo nasypało, by dzieci  dla mającego lada chwile urodzić się "dzieciątka" mogły  przed domem ulepić bałwanka a w wigilijny wieczór  pilnie obserwować niebo, na którym wieczorem pojawiła się, "w tą jedyną w roku noc" ta jedyna gwiazda - "Gwiazda Betlejemska".

  Po uroczystej wieczerzy i skromnych prezentach nadchodząca  noc była dla dorosłych, którzy po skrzypiącym śniegu tłumnie zdążali na Chrzombeckie Wzgórze, na "Pasterkę" do naszego kościoła, a po drodze wzajemnie składali sobie "Najserdeczniejsze życzenia "na te Gody i na Nowy Rok".
  Ale takie wspomnienia, z łeską w oczach - mogą sobie przywołać, tylko wcześniej urodzeni - czyli my Starzykowie i nasze Starki oraz trochę młodsze  od nas Omy o Opy.

Boże Narodzenie 2020 jest inne niż zawsze - do padającego dziś deszczu dołączyła pandemia, która w wielu rodzinach zamiast radości wprowadziła smutek i żal.

Tegoroczne święta dla wielu nie będą ani radosne ani szczęśliwe, a zawsze uroczysta pasterka na pewno straci wiele na swoim  uroku.