Koncert Kolęd w Boguszycach 
 09/01/2011  

część I - uczta dla ducha

powrót                     
Recenzje napisał Oskar Zmarzły (12)

Na to wydarzenie parafianie byli przygotowani, dekorując kościół w taki sposób, aby przedłużyć nam okres świąteczny. Dla nas słuchaczy, Boże Narodzenie jeszcze się nie skończyło, mimo wieńczącego okres świąteczny Święta Trzech Króli.

Koncert miał za zadanie upamiętnienie więzi polsko czeskich, swojego rodzaju współpracy. Na początku ksiądz proboszcz dr. hab. Józef Mikołajec  przedstawił nam właśnie ten fakt.

Jakie kapele grały? To chyba wiadome, że Kaprys. Ale, skoro to koncert polsko-czeski, nie mogło zabraknąć również orkiestry czeskiej. Nie tak liczna jak Kaprys, ale była. Moravska Veselka! Oba zespoły wykonały dla w pełni zapełnionego kościoła niemal 30 utworów - kolędy, pastorałki i piosenki świąteczne. Proboszcz przekazał mikrofon pani burmistrz Róży Malik, która z kolei przedstawiła nam władze czeskie. Byli starości euroregionalni, przewodniczący i zarządcy gminni. Wymiana ta okazała się być potrzebna, abyśmy nie zapomnieli o kulturze, która tak bardzo nas, Ślązaków, z Czechami wiąże. Dyrygentów mieliśmy dwóch - pana Czecha - Miroslav Smrecka oraz, znanego każdemu, pana Klaudiusza Lisonia. Przy brawach pani burmistrz przekazała flagę partnerom czeskim, a oni przekazali swoje również nam. Dość formalności, czas nadstawić uszy!

 


Kaprys wykonał 12 utworów. Wszystkie były naprawdę ciekawe, bo związane z okresem bożonarodzeniowym. A jak wiadomo, pieśni na ten temat powstają już dobre dwa tysiąclecia.
   Pierwszym z nich - uwerturą, wstępem do dalszych, większych części (choć według mnie wszystkie są równie piękne) - była angielska kolęda (u nas nie jest zbyt znana) z okresu, kiedy koloniści zdobywali Amerykę. XVIII wiek - "Hark! The Herald Angels sing" to tytuł kolędy Charlesa Wesleya we wspaniałym wykonaniu młodzieżowej orkiestry Kaprys.
Między utworami pani Aneta Lissy-Kluczny napominała różne przypowieści o zimie.

  Następnym utworem była Ave Maria w wykonaniu wokalnym pani Anety. Treść "zdrowaśki" plus orkiestra równa się przepis na zachwycenie słuchaczy.

Teraz seria kolęd: "Gdy śliczna panna". Kolęda z wokalem Justyny (Justine) Jagło i orkiestra. "Przybieżeli do Betlejem". Wstęp był wyjątkowo ciekawy - bowiem wykonany solo przez młodego artystę o nazwisku Szymon Kabela za pomocą trąbki. Jednak część właściwa ruszyła z całą mocą instrumentów dętych z wokalem Pauliny Klosa - Ligota Prószkowska. Oraz wieńcząca tę serię kolęd polskich "Gdy się Chrystus rodzi" z wokalem Renaty Toczek. Wszystkim na pewno się podobało, bo ludzie nawet wstawali, bijąc brawo. Uśmiechy spływały po twarzach muzyków kapeli.

Kolejna kolęda angielska - "Fantasy on Greensleevs" - tym razem renesansowa. Powrotem do polskich kolęd była następująca "Mizerna, cicha" z wokalem (rodzeństwa?) Sandry i Dominiki Jaszkowic. Tym razem kilka kolęd niemieckich (których tytuły paru wyłapałem ze słuchu - sławne "O Tannenbaum" oraz "Stille Nacht, heilige Nacht" z 1818 roku  autorstwa Franz Xver Gruber i Joseph Mohr  w St. Nikolaus w Oberndorf). Kolęda znów polska - "O gwiazdo betlejemska", która zaprowadzi nas do znanego na całym świecie utworu "Jingle Bells". Pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań. Znana każdemu, ale tylko dzisiaj w wykonaniu orkiestry dętej Kaprys z wokalem Marty i Renaty Toczek.

"Aber heidschi bumbaitschi"
- tytuł na pewno niewpadający w ucho, w przeciwieństwie do utworu z wokalem pani Anety Lissy Kluczny i pana Norberta Rascha.

Zakończeniem występu Kaprysa był utwór z filmu "Rudolf czerwonosy" i - na bis - "Dzień jeden w roku".


Muzycy "Kaprysa" zeszli ze sceny, umożliwiając wejście kapeli czeskiej "Moravska Veselka". Pani Aneta jednak przerwała na momencik, z powodu dość... krępującej sytuacji. Kilka samochodów gości uniemożliwiło wyjechanie autokarowi Czechów z zaspy śnieżnej. Taka drobna przeszkoda nikomu jednak nie zawadziła - bo po kilku minutach rozbrzmiało nam nagle w uszach "Vesele vanoce". Co tytuł znaczy - wiadomo - "wesołych świąt!". Utwór na pewno bożonarodzeniowy, wesoły. Każdy o takiej samej tematyce - święta bożonarodzeniowe. Nie potrafię zbytnio wyróżnić wszystkich utworów, ponieważ wszystkie były jednakowo fascynujące, dlatego przedstawię jedynie listę i wykonawców tych pastorałek:

Dyrygent - Miroslav Smrćka, Klarnet Es - Karel Jemelka, Klarnet 1B - Michaela Kopytkova, "Skrzydłówka 1.B" - Petr Hradil, Skrzydłówka 2.B - Jaromir Skoloudik, (nie jestem w stanie przetłumaczyć): Trubka ol. - Michal Mikulik, Tenor - Pavel Zelezny, Baryton - David Fojtik, Trąbka 3. Es - Petr Mikulacek, Trąbka 4. Es - Bronislava Skoloudikova oraz Michal Cagasek, Josef Novotny, Puzon - Josef Novotny, Tuba - Petr Slamenik, Śpiewali: Marie Jureckova, Hana Navratilova, Milos Kobliha, Miroslaw Bedrich. Za dźwięk odpowiadał Jan Drabek. Przewodniczącym był Jaromir Skoloudik, managerką - Bronislava Skoloudikova.

Lista utworów wykonanych przez orkiestrę czeską:
Vesele vanoce (wesołych świąt) - slowrock (Pernicka/A. Pernicka, arr. V. Ondrusek)
Bile Vanoce - vanocni pisen (pieśń świąteczna, Białe Święta) - I. Berlin/J.Mofavec, arr. V. Cech
Kouzlo Vanoc - walc - Pernicka/A. Pernicka, arr. L. Prudik
Pokoj vsem lidem - pieśń świąteczna - Z. Gursky/Z. Bat'ka
Vanocni cas - slowrock - P. Burica
Tri orisky pro popelku - wiązanka melodii - K. Svoboda, arr. K. Matias
Jsou svatky - pieśń świąteczna - S. English/Z. Borovec, arr. K. Matias
Vanocin strom - vanocni melodie - K. Svoboda, arr. K. Matias
Les Anges Dans Not Campagnes - wyjątkowo piękna kolęda. A wiadomo, co piękne, co francuskie - i właśnie z Francji kolęda ta pochodzi. arr. - Z. Gursky
Ave Maria - w opracowaniu W. Geigera. arr - M. R. Prochazka
Vanocni krajinou - Z. Bat'ka arr. K. Matias
Zustanme Pratele - melodia świąteczna z filmu. Autor nieznany.

Tak jak widać, muzyków czeskich nie jest dużo, ale grali równie dobrze, jak Kaprys. Z drobną różnicą - Moravska Veselka świętowała niedawno 20-lecie swojego istnienia a to coś znaczy.

W imieniu całej publiczności dziękuję z całego serca obu orkiestrom i organizatorom (OKiS Prószków i Urząd Miasta Prószków) za miły i pełny nowych dla mnie wrażeń koncert.

Koncert uważam za udany, podziwiam to przedsięwzięcie i jeśli ma się taki odbywać co roku, zawsze będę obecny.
 

Oskar Zmarzły z folwarku

 

Prezentacja orkiestry "Kaprys"  i krótka historia

 

Zespół miłośników raczej „fanatyków” dmuchania w trąbkę  korzystając z zaproszenia pana Alojzego Olsoka poznałem dokładnie 14 marca 2007 roku.
  Zostałem zaproszony na próbę młodzieżowej orkiestry dętej do Źlinic jeszcze wtedy bez nazwy, aby zrobić chłopakom kilka fotografii. Myślałem, że zobaczę kilku grajków, którzy uczą się  trzymać trąbki w rękach i próbują coś z nich wydobyć. Kiedy zapytałem skąd mają tyle instrumentów odpowiedzieli - od przyjaciół z Niemiec, że mają też nową kopiarkę na której mogą kopiować nuty.
   Ale od pierwszej chwili- kiedy mizatrąbili” byłem pod wrażeniem. Wróżyłem im świetlaną przyszłość, ale za kilka lat – jak dorosną. Tu się pomyliłem! Kaprysy „sprintem” weszły do czołówki międzynarodowej dzięki niezaprzeczalnym zdolnościom pedagogicznym i talentowi  Klaudiusza Lisonia. Byłem 35 lat pedagogiem w innej branży, więc znam się trochę na tym zawodzie.
  Zdolnej młodzieży  w naszej gminie nam nie brakuje, dlatego na efekty nie czekaliśmy długo. Dziś przed ołtarzem pięknego kościoła pw. Trójcy Świętej w Boguszycach stanęli (nie po raz pierwszy) do walki o oklaski licznie  zgromadzonej publiczności z profesjonalistami „Morawska Veselka” – Czechy.  Wypadli wspaniale, o czym świadczą , nie tylko dla naszych zagranicznych gości „Veselki”-
oklaski na stojąco. Starałem się jak mogłem i mam nadzieję, że fotografie w jakimś ułamku oddają atmosferę panującą podczas niedzielnego koncertu kolęd. Życzę miłych wspomnień!

Takie były początki.

14 marca 2007 rok
 skromne zalążki dzisiejszej orkiestry "Kaprys"

 

3 maja 2008 rok Źlinice u "Antka" - pierwszy koncert dyryguje Klaudiusz Lisoń
 

3 maja 2008 rok
Rudolf Matuszek i Aloizy Olsok - oni uwierzyli i stworzyli zespół

 

A tak było 9 stycznia 2011 roku  w Boguszycach

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Piyrwej my nasym przoucielom przouli,
tera po wielu zimach ucymy sie "kochać" na nowo.

 

300 lat temu Moravy i śląsko to było prawie jedno. U nich i u nous rosły "strumy"  ich starzikowie se przouli i naysi starzikowie se przouli.
 

Moment wymiany flag pomiędzy gminami

Wróćmy do korzeni. Niedzielny koncert był jednym bardzo ważnym ogniwem na tej drodze. W kościele śpiewano w trzech językach, które od wieków obowiązywały na naszej Śląskiej Ziemi.
 I mam nadzieję, że tą drogą pójdziemy dalej. Idźmy pieśnią, kolędą - nie polityką nie orężem.
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Szymon Kabela -trąbka
oraz Paulina Klosa  wokal

 

Renata Toczek

 
 
 
 
 

Maestro Klaudiusz Lisoń

 

"Aber heidschi bumbaitschi"
Duet Aneta & Norbert
 

 

Oskar i  jego     starka / babcia / ouma
 

 
 

Paulina Klosa z rodzicami

 
 

Po koncercie "Kaprysów"  dziękujemy!

Ale dziękujemy gorącymi brawami
.
....a na zakończenie już  tylko banknotami

Anneta Lissy Kluczny która prowadziła pierwszą część koncertu,
przekazuje futerał na dzięki - czynienie, najpierw do władzy.

 

 

Teraz przed ołtarzem Veselka Moravska naysi przouciele zacynają koncertować

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Owacje na stojąco

 
 
 
 

 Miroslav Smrecka    Jeszcze kilka razy będzie gościem na Śląsku.......
..a przymnie wszystkie obowiązujące zwyczaje w stosunku do Pań.
 

Pamiątkowa fotografia

Gospodarz dzisiejszego koncertu ks. proboszcz dr hab. Józef Mikołajec ..... zadowolony
 

Moravska Veselka  zakończyła swój występ
Miroslav Smrecka


Pojemność strony przekroczona - dalsza część  koncertu 
     
kliknij  tu
  
Uwagi i zastrzeżenia kierować na adres zmarzly@op.pl

powrót

 
Odwiedzin ogółem: 006579 Odwiedzin dzisiaj: 2

Ilość osób on-line: 1